20 lutego miał miejsce koncert kilku zespołów rockowych, a w dwóch z nich grali ludzie z Zielonej. W otwierającym koncert Nephrogenic, zobaczyliśmy grającego na perkusji Macieja Wojtysiaka z IV th, a w trzecim zespole wieczoru, PimpWalk, grał na basie Fabian Urbaniak z II ts oraz nauczyciel j. niemieckiego, Mateusz Jaśkowiak na gitarze.
Oba zespoły przedstawiły solidną dawkę metalu. Debiutanci z Nephrogenic zagrali niestety w okrojonym składzie, bo bez drugiej gitary i wokalistki, i nie mieli przez to w pełni szansy pokazać na co ich stać. Jestem ciekaw jak ich niskobrzmiacy thrash będzie wyglądał w pełnej wersji zespołu i z trochę bardziej klarowniejszym dźwiękiem.
PimpWalk natomiast, mimo że to również był ich pierwszy gig, zaprezentowali się w krótkim ale wyjątkowo dynamicznym i dokładnym występie. Dawka brutalnej muzyki niezbyt odległej od death metalu z melodyjnym wokalem powaliła słuchaczy swoim brzmieniem i dużą selektywnością.
Pozostałe zespoły jakie zagrały tego wieczoru to De Indigo i Calm. Pierwszego z nich nie zobaczyłem, a ostrowski Calm, który wystąpił u nas już nie po raz pierwszy, dał rewelacyjny koncert grając kilka premierowych numerów odbiegających już od nu-metalowej sztampy, choć przypominał mi lekko Lostprophets...
Trzeba zauważyć, że na koncert zorganizowany przez Dom Kultury w Pleszewie, był wstęp wolny, a i tak przyszło, co najwyżej 50 osób. Niestety wielka to szkoda, że imprezy tego typu nie cieszą się większym powodzeniem, a panuje ogólny pęd za plastikową chałą muzyki z jakichś Esek, Emtiwi czy, nie daj Boże, agrodisko.
Oba zespoły przedstawiły solidną dawkę metalu. Debiutanci z Nephrogenic zagrali niestety w okrojonym składzie, bo bez drugiej gitary i wokalistki, i nie mieli przez to w pełni szansy pokazać na co ich stać. Jestem ciekaw jak ich niskobrzmiacy thrash będzie wyglądał w pełnej wersji zespołu i z trochę bardziej klarowniejszym dźwiękiem.
PimpWalk natomiast, mimo że to również był ich pierwszy gig, zaprezentowali się w krótkim ale wyjątkowo dynamicznym i dokładnym występie. Dawka brutalnej muzyki niezbyt odległej od death metalu z melodyjnym wokalem powaliła słuchaczy swoim brzmieniem i dużą selektywnością.
Pozostałe zespoły jakie zagrały tego wieczoru to De Indigo i Calm. Pierwszego z nich nie zobaczyłem, a ostrowski Calm, który wystąpił u nas już nie po raz pierwszy, dał rewelacyjny koncert grając kilka premierowych numerów odbiegających już od nu-metalowej sztampy, choć przypominał mi lekko Lostprophets...
Trzeba zauważyć, że na koncert zorganizowany przez Dom Kultury w Pleszewie, był wstęp wolny, a i tak przyszło, co najwyżej 50 osób. Niestety wielka to szkoda, że imprezy tego typu nie cieszą się większym powodzeniem, a panuje ogólny pęd za plastikową chałą muzyki z jakichś Esek, Emtiwi czy, nie daj Boże, agrodisko.
Maciej za perkusją.
Fabian, drugi z lewej na gitarze basowej.
Ponownie drugi od lewej Fabian, a trzeci, p. Jaśkowiak.
Plakat imprezy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz